„ Rzeczpospolita” pisze:
Wczoraj po południu, w czasie posiedzenia sejmowego , zbliżył się do pana Skwirczyńskiego , znanego rysownika i współpracownika kilku pism p. poseł Jędrzej Moraczewski i rzekł:
– Pragnę panu oświadczyć, że Klub nasz jest niezadowolony z Pańskiego przebywania w Sejmie  i proszę aby Pan gmach sejmowy opuścił. P. Skwirczyński przedstawił swoje legitymacje dziennikarskie i oczywiście nie brał rzeczy poważnie. Pod koniec krótkiej rozmowy p. Moraczweski dodał:
– Ja swoje zrobiłem.
Niewiadomo, czy to miało być pogróżką, czy po prostu stwierdzeniem, że p. Moraczewski zabrał się z polecenia Klubu PPS. do rzeczy, której niedorzeczność przy próbie wykonania  sam zrozumiał. Bądź co bądź małe to zajście świadczy o wielkim nieładzie w głowach pp. Posłów socjalistycznych. Nie rozumieją, że ani żaden poseł ani żaden Klub, ani nawet kilka klubów razem nie może wtrącać się w nieswoje rzeczy i odmawiać pozwolenia na pobyt w gmachu sejmowym, nie przez nich udzielonego. Ta dążność do zastępowania jakieś policji w Sejmie i to zupełnie urojonym zakresem działania jest znamienna dla naszych zwyrodniałych socjalistów, którym także dziennikarstwo najbardziej podobałoby się w kagańcu.

Zostaw komentarz

Twój adres mailowy nie będzie publikowany