Muzeum w Marsylji padło niedawno ofiarą ordynarnego, a zarazem niesamowitego oszustwa. Po Bożem Narodzeniu zjawił się u dyrektora muzeum Anglik, który wracał z podróży po wschodzie, proponując mu nabycie dla muzeum dobrze zachowanej egipskiej kobiecej mumji. Mumję tę nabył u kilku arabów w Kairze i udało mu się przeszmuglować ją Brytyjskiemu Muzeum, ale ponieważ znalazł się w chwilowych trudnościach pieniężnych, chętnieby ją odstąpił za stosowne wynagrodzenie. Dyrektor muzeum, kóry jest znanym egiptologiem, udał się natychmiast do kwaery Anglika, gdzie skonstaktował, że trumna jest w stanie dobrym i że mumja rzeczywiście leży w niej. Według napisów wyrzeźbionych na trumnie, miała to być dama dworu jednego z faraonow z roku 20000 przed Chrystusem. Zapłacono za nią Anglikowi 20000 franków i nastawiono ten rzadki nabytek w muzeum. Dokładne zbadanie naukowe odłożono na później. Ale zaledwie minęło kilka tygodni, zaczął się z trumny wydobywać nieznośny smród rozkładającego się trupa. Gdy z tego powody zbadano dokładnie całą sprawę, skontaktowano, że wprawdzie trumna i owijaki płóceinne były autentyczne, ale rzekoma mumja była trupem młodej dziewczyny arabskiej, która zmarła przed kilku miesiącami i w jakiś sposób została spreparowana. Trup jednak nie mógł się utrzymać długo i zaczął się w muzeum rozkładać.
Czy Anglik sam padł ofiarą oszustwa, nie dalo się stwierdzić, gdyż nie można go było znaleźć, a jego adres i nazwisko okazało się fłszywem.
1330
poniedziałek 20 październik, 1924