Między Piesen a Komotan w Czechach objeżdżał drezyną przestrzeń kolejową kolejarz Rust, zastępując przypadkowo swego kolegę. Na skutek silnej mgły najechał na niego z tyłu niespodziewanie parowóz. Drezyna została w pierwszej sekundzie zdruzgotana. Rust jednak nie straciwszy przytomności pochwycił, leżąc między torami, jakiś hak zwisający pod parowozem i silnie trzymając, go pozwolił się ciągnąć, widząc, że w razie puszczenia haku, zostanie zgnieciony przez zwisający ku samej ziemi ruszt od paleniska parowozu. Krzycząc z całych sił dopiero po przebyciu dwóch kilometrów zauważony został przez budnika, który dał maszyniście sygnał wstrzymania maszyny.
Oprócz szeregu powierzchownych obrażeń Rust nie poniósł ciężkich uszkodzeń.
Zostaw komentarz