Napad bandytów w Okręgliku
Energja i odwaga komisarza policji.
Onegdaj o godz. 2 w nocy podkomisarz policji państwowej Fichna, zamieszkały czasowo w Okregliku pod Zgierzem zauważył 3 podejrzanych osobników kręcących się koło domku, w którym mieszkał. Podkomisarz przypuszczając, iż są to prawdopodobnie robotnicy wracający z pracy, nie zwrócił na nich specjalnej uwagi. Nieproszeni goście weszli jednak na werandę, wobec czego podkomisarz wyjął rewolwer, na co osobnicy ulotnili się szybko. Podkomisarz przeczuwając, iż goście nie zjawili się bez przyczyny, wyszedł w kierunku, w którym udali się 3 osobnicy.
Po kilku minutach zauważył ich wychodzących z sąsiedniego domu z paczkami.
Ujrzawszy podkomisarza zaczęli uciekać i mimo trzykrotnego nawolywania nie zatrzymali się.
Wobec tego podkomisarz dał dwa strzały, na odgłos których uciekający rozdzielili się tak, iż dwóch pobiegło dalej, a jeden zatrzymał się.
Widząc, że podkomisarz zbliża się szybko zaczął uciekać.
Na nieszczęście rewolwer podkomisarza zaciął się, co widząc bandyta zwrócił się i rozpoczęła się walka na pięści, podczas której bandyta wyrwał z rąk podkomisarza rewolwer i wycelował w twarz, jednak rewolwer odmówił posłuszeństwa.
W międzyczasie komisarz, który zdołał się wyswobodzić z objęć napastnika pochwycił lezący kamień i uderzył nim bandytę, obezwładniając go zupełnie.
Następnie podkomisarz udał się do domu, aby sprowadzić ludzi dla przeniesienia bandyty. Zaledwie jednak ruszył kilka kroków, bandyta zerwał się począł uciekać. Wobec czego komisarz obezwładnił go powtórnie i oddał w ręce posterunkowego, który w tym czasie nadbiegł.
Schwytany bandyta miał przy sobie worek z rzeczami, w którym było kilka par butów, a na miejscu walki znaleziono wytrych i narzędzia złodziejskie.
Po sprawdzeniu dokumentów okazało się, że schwytany jest Jozefem Piątkowskim, zwolnionym dopiero przed dwoma tygodniami z więzienia.
Za zbiegłymi zaś policja prowadzi energiczny pościg, celem ujęcia ich.
1331
wtorek 21 październik, 1924