Po zamachu na posła bułgarskiego Daskałowa.

Opinja czeska jednomyślnie potępia zbrodnie.

Praga, 28 sierpnia (PAT.) Polradjo. Cała prasa jednomyślnie potępia zamach na Daskałowa, uważając, że jest on ciężkiem naruszeniem prawa gościnności. „Vonkow“ uważa, iż jest to rozwianie zapewnień pokojowych ze strony rządu Cankowa, na który spada odpowiedzialność, zarówno za zamach na Daskałowa, jak i na Stambulińskiego. Dowodzi tego fakt, że pewna suma pieniężna została przesłana sprawcy zamachu Nikolowi za pośrednictwem poselstwa bułgarskiego. Stan zdrowia studenta bułgarskiego Pogodiewa, który został zraniony podczas zamachu, a który – jak dowiaduje się pismo – jest zięciem Stambulińskiego, nie budzi obecnie poważniejszych obaw. „Tribuna“ dowodzi, że Daskałow był kilkakrotnie ostrzegany przed zamachem. W sobotę otrzymał z Budapesztu ostrzegawczą depeszę, zaś parę godzin po zamachu również z Budapesztu, drogą telegraficzną, zapytywano o stan zdrowia Daskałowa. Michalcew, poseł bułgarski ogłosił za pośrednictwem „Prager Tageblattu“, iż Daskałow jak poprzednio Dymitrow i Stambuliński, otrzymał wyrok śmierci, wydany przez partję macedońską co w swoim czasie było już ogłaszane we wszystkich pismach bułgarskich. Dlatego też Daskałow usiłował uzyskać stanowisko rządowe poza Bułgarią. Radykalna „Rude Prawo“ zapewnia, iż rząd bułgarski tą drogą usiłował pozbyć się niewygodnych przeciwników z szeregów partji komunistycznej i włościańskiej, czyniąc to zarówno w Bułgarii, jak i poza krajem. W tym celu posyłał rząd wszędzie płatnych agentów, którzy otrzymywali instrukcję z centrali mieszczącej się zapewne w Budapeszcie. Sprawca zamachu Nikołow przybył przed dwoma miesiącami do Pragi za fałszywym paszportem oraz utrzymywał stosunki z synem generała bułgarskiego Najdenowa, który stoi na czele propagandy rządu Cankowa w Pradze. Co do przypisywania sprawcom zamachu przynależności do Macedończyków, wyraża pismo swą wątpliwość, gdyż Nikołow mówi narzeczem całkowicie różniącym się od narzeczy Macedońskiego.