Zabójstwo za śliwki.
pap. Sąd Okręgowy w Łodzi rozpatrywał onegdaj sprawę Karola Jansza, właściciela majątku Osiny, oskarżonego o zabójstwo Józefa Dominiczaka. Przewodniczył sędzia Wyżnikiewicz w asystencji sędziów Wilkowskiego i Daliga. Oskarżał prok. F. Fajt, bronił mec. Opaliński. Z aktu oskarżenia i z zeznań świadków dowiadujemy się, iż nad ranem dnia 15 września 1921 r. w pobliżu sadu właściciela majątku Osiny, gm. Dmosin pow. Brzezińskiego Karola Jansza znaleziono zwłoki 19-letniego mieszkańca wsi Osiny, Józefa Dominiczaka. Oględziny sądowo-lekarskie na miejscu wykazały na trupie ślady kilkunastu ran. Koło trupa leżały rozsypane śliwki które widocznie rozsypały się z za koszuli zmarłego, gdyż znaleziono za koszulą jeszcze kilka takich śliwek, pochodzących z sadu Karola Jansza. Śmierć nastąpiła wskutek wystrzału z broni palnej, nabój której zawierał śruty, z odległości około 20 kroków. Wystrzałem były uszkodzone płuca i serce i na skutek tych uszkodzeń nastąpiła śmierć. Karol Jansz zeznaje, iż miejscowi, chłopacy nadchodzili po nocach jego ogród i nawet wynajętych czterech stróży nie mogło ustrzec od kradzieży owoców. W roku 1921 po powrocie syna Karola Jansza młodszego, zaczął ten ostatni sam pilnować ogrodu swego ojca, chodząc nocą z dubeltówką której nikomu nigdy nie oddawał. Raz trafiło się, że użył broni, strzelając do uciekających z ogrodu chłopaków, którzy widząc zdecydowaną postawę młodego Karola Jansza obawiając się go, zaprzestali kradzieży w ogrodzie. Nocy na 15 września około godz. 3 w nocy stróż Józef Kordjalik pilnując wyłącznie podwórza i któremu był zabroniony dostęp do sadu usłyszał wystrzał. Kordjalik zeznaje iż za jakąś godzine wyszli Janszowie z domu. W trakcie zapytania się starego Jansza czy jest koniom obrok dany nadszedł do niego szwagier Jansza Nowicki. Jansz z Kordjalikiem udali się do stajni a młody z Nowickim pozostali na miejscu. Około godz. 5 młody Jansz przyszedł zamknąć stajnię i idąc do domu razem z Kordjalikiem, zapytał się go czy nie słyszał wystrzału. Na zapytanie się z kolei tego dlaczego się o to pyta, objaśnił go młody Jansz, iż w ogrodzie leży ranny, który mało się rusza i polecił mu pójść do sołtysa. Na przewodzie sądowym oskarżony do winy się nie przyznał i starał się zwalić winę na Nowakowskiego. Około 20 świadków ze strony obrony zeznawało na korzyść oskarżonego. Jednego z nich Józefa Kordjalika pociągnął prok. do odpowiedzialności za składanie fałszywych zeznań. Ukończeniu postępowania dowodowego zabrał głos prokurator F. Fajt, który w swoim przemówieniu podkreślił sprzeczne zeznania oskarżonego i świadków obrony i analizując fakta przyszedł do wniosku, że sprawcą zabójstwa Dominiczaka mógł być tylko podsądny Karol Jansz. Świetnej argumentacji prokuratura nie zdołał osłabić obrońca oskarżonego twierdzeniem, że wina nie została udowodniona, a sprawcą zabójstwa była inna osoba najprawdopodobniej Nowakowski. Sąd po godzinnej naradzie ogłosił wyrok skazujący Karola Jansza z art. 439 K.K. za zabójstwo przy przekroczeniu obrony osobistej na najwyższą karę jednego roku twierdzy.
1162
poniedziałek 5 maj, 1924