Całus przynosi więcej szkody niż przyjemności.

Na półkach księgarskich Londynu ukazała się oryginalna książka p . t. „ O istocie pocałunku”.
Autor przedstawił tu niezwykle zajmujący opis tej instytucji miłosnej od samego powstania aż po dzień dzisiejszy. Rozróżnia on najrozmaitsze pocałunki, jako to : macierzyński, małżeński, narzeczeński,  religijny, fałszywy, zatruty i. t. p. Każdy z tych pocałunków różni się od innych pod względem formy, natężenia i długości, a i od osoby, która całuje, względnie jest obiektem, a nawet z czasów starożytnych. Pod względem formy całowania różni się u wielu narodów, inaczej biorą się do tego Francuzi, inaczej Anglicy, inaczej wreszcie  Włosi i Żydzi. W historii pocałunku poważne miejsce zajmuje t .zw. płeć  piękna od której właśnie  wywodzi się pierwszy pocałunek. Podobno użyto go najpierw w raju, podczas kuszenia Ewy. W każdym razie w dobie obecnej uległ on znacznemu zróżnicowaniu i to u jednej i tej samej osoby w ciągu jednego i tego samego dnia.
Pocałunki przez długi czas należały do dobrego tonu i nikt się nie ośmielał przeciwko temu protestować- jak to pisze angielski autor- skazując chłopca na znaczną grzywnę tytułem odszkodowania na rzecz rodziców zmarłej. Wyrok ten nasuwa podobny i autentyczny wypadek, którego konsekwencje były daleko większe. Oto przed paru laty, pewien statek hiszpański, przybywszy do jednego z portów Floridy, został zatrzymany na kwarantannie . Na jego pokładzie szalała epidemia dżumy, skutkiem czego na brzeg nikogo nie wypuszczano. Nie zważając na ten zakaz, jeden majtek przedostał się nocą z pokładu na ląd. Spieszyło mu się zobaczyć i przywitać ze swoja przyjaciółką , mieszkająca w porcie. Naturalnie zaczęło się od pocałunków. Aż po kilku dniach dziewczyna na dobre się rozchorowała, wreszcie umarła. Na miasto padła groza, był to pocałunek zadżumionego. Ludność została w porcie zdziesiątkowana. Przedstawiciele medycyny twierdza że wartość pocałunku jest problematyczna i że przyczynia on raczej szkody, aniżeli szczęście. Oto pewien młodzieniec w Chicago, będąc w przededniu ślubu, zachorował na szkarlatynę. Po opuszczeniu łóżka , młody człowiek udał się natychmiast do swej narzeczonej, gdzie nie obeszło się uścisków. Pierwszy jego ruch to był pocałunek. Ale stało się nieszczęście , dziewczyna padła ofiarą tej epidemii, unieszczęśliwiając rodziców i narzeczonego.
Ojciec nieszczęsnej dziewczyny- nie zważając na rozpacz swego niedoszłego zięcia- zaskarżył go  przed trybunałem jako sprawcę śmierci córki i zażądał wysokiego odszkodowania pieniężnego. Trybunał uznał słuszność wywodów oskarżyciela. Wszystko  dowodzi, że z pocałunkami trzeba się mieć na baczności i nie lekceważyć sobie  zasad higieny.

Zostaw komentarz

Twój adres mailowy nie będzie publikowany