Jak okradli skarb państwa w firmie „Prywin i Finkel“. Sądzić należy, że paskarze zostaną ukarani odpowiednio.
Liczba powojennych miliarderów w Łodzi wzrastała w ostatnich latach, jak grzyby po deszczu. Cały szereg nieuczciwych i wyzutych z poczucia etyki oraz honoru indywiduów, rekrutujących się niemal wyłącznie spośród żydów, przez ciemne i wyrafinowane spekulacje dorabiał się olbrzymich majątków na spadku marki i kombinacjach wekslowych. Ci typowi szakale, żerujący na nędzy pracowniczych warstw i rujnującej skarb dewaluacji, równocześnie wysysali soki z przemysłu, płacąc za manufakturę długoterminowymi wekslami, które wobec dewaluacji pokrywali następnie ułamkową częścią nabytych towarów, ukrywanych w składach i przetrzymywanych na pasek przez b. długie miesiące. Tym cynicznym spekulantom w dużej też części zawdzięczać należy niezwykłą i nieproporcjonalną drożyznę manufaktury, co sprawia, że w Łodzi, największym ognisku przemysłu włókienniczego robotnik, ani pracownik intelektualny nie są wprost w stanie zaopatrzyć się ani w ubranie, pani w bieliznę i przy nadmiarze towarów, ukrywanych w składach paskarskich na spekulację, olbrzymie rzesze ludności chodzić muszą obdarte. Jednym z największych tego rodzaju przedsiębiorstw zbrodniczego wyzysku jest w Łodzi znany skład manufaktury Priwina i Finkla przy ul. Zielonej. Obaj godni i dobrani wspólnicy przed wojną byli nędzarzami, zajmując drugorzędne posadki kantorowiczów. Ich „gwiazda“ zabłysła dopiero w powojennych latach, gdy niezdrowe a nie ustabilizowane jeszcze warunki umożliwiły różnego rodzaju machinacje i spekulacje, nie zupełnie może zgodne z kodeksem, natomiast dla ludzi bez skrupułów niezwykle ponętne i intratne. W krótkim przeto czasie Prywin i Finkel dorobili się olbrzymiego majątku i stali się właścicielami największego składu manufaktury w mieście. Lecz i to nie wystarczało godnym kompanom. Uważali, iż mało okradać warstwy ludności przez najrozmaitsze machinacje manufakturą i działanie na zniżkę marki. Należy jeszcze zubożony i doprowadzony przez tego rodzaju spekulantów do ruiny skarb także oszukać. Pp. w rodzaju Prywina i Finkla w ogóle nie lubią się dzielić swymi zyskami z jakimkolwiek skarbem, a przede wszystkim ze skarbem polskim. Jak się też okazało po przeprowadzeniu dochodzeń firma Prywin i Finkel czyniła oburzające nadużycia z opłatą podatku obrotowego. Do ksiąg celowo wciągano dziesięciokrotnie mniejsze sumy od istotnych transakcji, aby w ten sposób okraść nie tylko ludność polską, lecz i skarb polski. Nadużycia te przyczyniły skarbowi państwa wielomiliardowe straty. Godni siebie kompanowie i po wykryciu ich nadużyć nie stracili miny, licząc na potęgę swego majątku, w

sposób pogardy godny zdobytego. Jak krążą pogłoski, podobno usiłowali się wykręcić od kary za cenę 5 tysięcy dolarów „kubanów“. Jednak sprawiedliwości stało się zadość. Z rozkazu prokuratora zostali wczoraj obaj zaaresztowani. Wobec tego, że Prywin i Finkel są jakby uosobieniem tej zgrai paskarsko-pasożytniczej, która niszczy naszą walutę, podbija ceny do absurdu i żeruje na nędzy społeczeństwa polskiego, że pozatem mimo zdobytego w sposób machinacyjny olbrzymiego majątku, starali się równocześnie okraść skarb państwa, będący w tak krytycznej sytuacji, opinia społeczna domaga się jaknajsurowszego i najbezwzględniejszego ukarania winnych chociażby aż do konfiskaty całego majątku, wyciśniętego z potu i krzywdy mas pracujących i z kradzieży skarbu państwa.