Ciekawe orzeczenie sądu apelacyjnego w Warszawie.
Pytanie nader ciekawe: czy lokator stanowi obiekt sukcessji, rozstrzygnął w tych dniach wydział odwoławczy cywilny Sądu okręgowego w Warszawie. W dniu 21 maja 1921r. Zakończył doczesny swó żywot Jakób Finigstain, lokator domu przy ul. Senatorskiej Nr. 36, stanowiącego własność p. Hugona Seydla. Po 2-ch tygodniach do lokalu powyższego sprowadził się p. Kazimierz Zeliger, z ramienia matki swej p. Eleonory Zeliger – córki zmarłego J.Fenigsteina. Administrator domu p. Zabieki uważał za pierwszy swój obowiązek zarekwirować powyższy lokal dla siebie za pośrednictwem urzędu mieszkaniowego. Na skutek jednak reklamacji obrońcy spadkobierców zmarłego, urząd mieszkaniowy zniósł rekwizycje pozostawiając stronom rozstrzygnięcie sporu w drodze sądowej. Wobec powyższej „uchwały” administrator domu wniósł powództwo do sądu pokoju z żądaniem eksmisji K. Zeligera, jako zajmujacego lokal „bez tytułu” i żądanie to było uwzględnione. Wydział jednak odwoławczy sądu okręgowego zniósł wyrok 1 instancji i sprawę umorzył na tej zasadzie że administrator domu nie miał prawa wytaczać powództwa na mocy zwykłej, adwokackiej, plenipotencji. Obecnie adwokat działający w imieniu Seydla wytoczył toż samo powództwo powtórnie przeciwko Zeligerowi, wyjaśniając, że wnuk zmarłego zajął lokal samowolnie, że sukcesor nie ma prawa do lokalu swego spadkobiercy i nie korzysta z praw do niego na mocy ustawy o ochronie lokatorów, tem bardziej, że za życia zmarłego w lokalu tym nie mieszkał. Zdaniem obrońców natomiast śmierć lokatora nie rozwiązuje najmu i lokal w takim razie przechodzi na spadkobierców, a nie do dyspozycji gospodarza. Sąd pokoju nie podzielił tych zasad i akcje powoda uwzględnił. Na skutek apelacji sprawa była przedmiotem ponownych rozpraw w sądzie okręgowym (jako instancji apelacyjnej), który, po wysłuchaniu wyjaśnień obrońców powoda oraz apelujących adwokatów, wyrok sądu pokoju uchylił i akcje właściciela domu oddalił.
1332
środa 22 październik, 1924
Zostaw komentarz