Naczelnik Państwa dziś przybywa do stolicy. Konwent seniorów za nieprzyjęciem dymisji rządu. Pojedyncze wystąpienie pos. Sukulskiego. Formuła kompromisowa delegacji wileńskiej. Dzień dzisiejszy momentem przełomowym przesilenia.
Warszawa, 4 marca. (Od własnego korespondenta „Kur. Łódzkiego”):
Dziś rano przybyło do Warszawy 72 posłów Sejmu wileńskiego z marszałkiem Łokuciewskim na czele.
Powitali ich na dworcu w imieniu Sejmu wice-marszałek Osiecki, dyrektor kancelarji sejmowej Pomykalski, oraz liczna grupa posłów, następnie przedstawiciel rządu dyr. departamentu prezydium Rady ministrów p. Skrudziński i wreszcie przedstawiciele miasta z prezydentem miasta Nowodworskim na czele.
Posłowie Sejmu wileńskiego zostali częściowo rozlokowani w pokojach sejmu, częściowo w lokalach prywatnych. O godz. 1-ej po południu posłowie Sejmu wieleńskiego zgromadzili się w komplecie z marszałkiem Łokuciewskim i wice-marszałkiem Krzyżanowskim na czele i rozpoczęli obrady nad sytuacją, wytworzoną przez niepodpisanie aktu złączenia przez część delegatów oraz dymisją rządu. Obrady te trwały do godz. 3-ej po poł. Nie dały jednak do tej pory wyników pozytywnych.
O godz. 3-ej marszałek Trampczyński podejmował obiadem posłów wieleńskich w sali restauracyjnej Sejmu.
O godz. 5-ej po południu posłowie wileńscy udali się do kościoła św. Aleksandra, gdzie arcybiskup Teodorowicz wygłosił przemówienie okolicznościowe. W tym samym czasie przed kościołem, do licznie zgromadzonych tłumów wypowiedział mowę pos. Głąbiński. Po kazaniu. Po kazaniu ks. arcybiskup Hryniewiecki zaintonował „Te Deum, a na zakończenie wszyscy odśpiewali „Boże coś Polskę”, poczem posłowie powrócili do sejmu.
W międzyczasie odbyły dwa posiedzenia konwentu seniorów Sejmu Rzplitej. Na pierwszem rannem marszałek Trampczyński zaproponował konwentowi zastanowienie się nad sytuacja, wytworzoną przez dymisję gabinetu, ewent. wymienienie nawet nazwiska kandydata na premjera. Większość konwentu zauważyła, że do czasu, póki Naczelnik Państwa nie przyjął dymisji gabinetu – sprawa ta nie jest aktualna. Wówczas kluby prawicy ze Zw. L. Nar. na czele, zaproponowały, aby odbyć zebranie wspólne członków sejmu warszawskiego i wileńskiego, na którym przyjęta byłaby uchwała inkorsoracyjna Sejmu wileńskiego.
Z kilku stron zaproponowano, aby zaproszono premiera Ponikowskiego na zebranie, aby ten ostatni zdał sprawę w jakiej fazie znalazły się rokowania z delegacją wileńską w chwili ostatniej. Wobec tego marsz. Trampczyński połączył się telefonicznie z premjerem Ponikowskim, który oświadczył, że nie jest w zwyczaju, aby rząd, będący w dymisji, brał udział w posiedzeniach konwentu.
W rezultacie obrad stanęło na tem, że jednocześnie rząd powinien prowadzić dalej rokowania, a skoroby jego plenipotencje, dane przez komisję spr. zagranicznych, okazały się niedostateczne, to wówczas powinnoby się odbyć drugie posiedzenie komisji do spraw zagranicznych. Następnie postawiono odroczyć konwent senjorów do wieczora, aby marszałek mógł się przekonać, czy Naczelnik Państwa przyjął dymisję gabinetu. Przed zamknięciem posiedzenia marsz. Trampczyński powiadomił zebranych, że marszałek Sejmu wileńskiego Łokuciewski, zakomunikował mu, że odbędzie posiedzenie członków Sejmu wieleńskiego, na którym ma nadzieję, iż będzie przyjęta formuła pojednawcza, co do aktu wcielenia. Drugie posiedzenie konwentu senjorów odbyło się wieczorem. Marszałek oświadczył wówczas, że według posiadanych przez niego informacji Naczelnik Państwa powróci do Warszawy w niedzielę rano i, że posłowie wileńscy nie doszli jeszcze zgody. Potem głos zabrał Poseł Skulski i zakomunikował, że wobec tłumaczenia rządu, iż wzgląd na komisję zagraniczną uniemożliwił mu dodanie do art. 3 słów: „ zgodnie z konstytucją”, należy dać rządowi wyjaśnienie, że komisja do spraw zagranicznych takie interpretowanie swej uchwały przez rząd, uznaje za niesłuszne, i może po tem wyjaśnieniu rząd zechce podjąć pertraktacje na nowo.
Po przemówieniu posła Sukulskiego zabierali głos przedstawiciel prawie wszystkich klubów. Pos. Daszyński proponuje, ażeby przedtem zbadać, czy cała delegacja nie zgodziłaby się na podpisanie aktu uzupełnionego tym dodatkiem i czy rząd na tej platformie gotów byłby prowadzić pertraktacje. pos. ks. Lutosławski proponuje uprzednie zwołanie posiedzenia komisji spraw zagranicznych, której uchwała pozwoli rządowi zająć stanowisko. Poseł Dębski (P. S. L.) stwierdza, że niekoniecznie obecny gabinet musi dokończyć pertraktacji, ewentualnie można by dla szybkiego zakończenia sprawy wyznaczyć kierowników ministrów.
W tym czasie marszałek porozumiał się telefonicznie z prezesem ministrów, czy mając uchwałę komisji spraw zagranicznych o żądanym sensie gotów byłby podjąć się prowadzenia pertraktacji. Prezes ministrów zakomunikował, że do czasu załatwienia tego podania o dymisję, wstrzyma się od wszelkiej odpowiedzi.
Rezultatem dyskusji było oświadczenie marszałka, ze należy poczekać na ostateczną decyzję delegacji wileńskiej i ze w niedzielę rano uda się on do Naczelnika Państwa, a następnie zda sprawę konwentowi senjorów z wyników tej rozmowy. Wobec tego posiedzenie konwentu seniorów zostało naznaczone na godzinę 12-tą w niedzielę. Pod koniec posiedzenia konwentu senjorów, posłowie Sejmu wileńskiego wznowili obrady. Najlepszą ilustracją ich obrad, które zresztą na razie nie doprowadziły do pozytywnych rezultatów, będzie następujący wywiad, którego nasz korespondent dokonał z wybitnym posłem wileńskim p. Brzostowskim.
Co mówił poseł Brzostowski o sytuacji?
Według mnie, oświadczył on na wstępie, jeżeli chodzi przede wszystkim o istotne przyczyny, które wytworzyły obecne położenie, to leżą one w dwoistości polityki czynników miarodajnych w Warszawie odnośnie do sprawy wileńskiej w szczególności. Dwoistość ta polega na istnieniu dwóch koncepcji: federacyjnej i wcieleniowej, co odbiło się na sprawie wileńskiej przy zajmowaniu stanowiska przez miejscowe ośrodki politycznie w najdrobniejszych szczegółach. W tym nastroju delegacja Sejmu wileńskiego przybyła do Warszawy.
Jeżeli będziemy rozpatrywali sytuację na tle faktów – to musimy stwierdzić, że nie doszło do całkowitego podpisania aktu przez wszystkich członków delegacji z tej racji, że rząd nie zgodził się na wprowadzenie poprawki, mówiącej o tem, że statut ziemi wileńskiej nie wyjdzie po ramy, przewidziane dla tego rodzaju aktów przez konstytucję Rzeczypospolitej. Stan rzeczy delegacji wileńskiej przedstawił się w ten sposób, że delegacja świadoma jest niebezpieczeństwa, które groziłyby sprawie wileńskiej, gdyby obecny kryzys gabinetowy stał się długotrwały.
Wydaje mi się, że porozumienie z delegacją Wileńską jest możliwe do osiągnięcia, o ile stronnictwa tam reprezentowane będą miały na widoku jedynie i wyłącznie samą sprawę Wileńską, a nie asekurowanie się od takich lub innych wewnętrznych konjunktur politycznych w Polsce. Wyjście z sytuacji jest jedno: Wrócić do kompromisowego tekstu, który był zaproponowany przez Radę Ministrów z tem, że miarodajne czynniki Sejmu Warszawskiego ustalą, czy poprawka zgodnie z konstytucją” nie jest niebezpieczna. Ów akt z tą poprawką o której była mowa, jest jedyną dotąd redakcją, na której istnieje możliwość pozyskania reszty podpisów.
Stronnictwa, które które w delegacji reprezentowały Narod. Zjedn. Lud. Należały do tak zw. „Zespołu stronnictw narodowych” łącznie z Z. N. L., Ch.-Demokracją i grupa bezpartyjnych, jedynie skutkiem lokalnego w Wilnie zbiegu politycznych okoliczności, a mianowicie na naszą naukową orientację polityczną w stosunku do zjednoczenia ziemi Wileńskiej z Polską. Różnimy się w zespole co do całego szeregu spraw politycznych i jest dla nas niemiernie ciężkim momentem politycznym to, że zaszło na gruncie naszej sprawy Wileńskiej do kryzysu gabinetowego.
W zakończeniu poseł Brzostowski stwierdza, że o stanowisko ze prezentacji naszego stronnictwa w delegacji Wileńskiej w stosunku do rządu, nie uniemożliwiło mu konsekwentnego wybrnięcia z trudności, które spotkały go skutkiem prowadzonej dotychczas akcji dyplomatycznej zagranicznej w prawie Wileńskiej.
Uważamy, iż uchwały Sejmu Wileńskiego nie narażają dyplomacji Rzeczypospolitej na konflikt, o ile akt wcielenia zredagowany będzie w tej formie, którą uchwała podaje.
Sejm na tle kryzysu.
Warszawa, 4 marca (A. W.) – Sejm przedstawił dziś w godzinach popołudniowych widok wielkich dni parlamentu, mimo iż nie odbywało się posiedzenie plenum. Funkcjonowały tylko kluby konwent i konwentykle. Z ust posłów, dziennikarzy i urzędników podawano sobie nawzajem, napływające w gorączkowym tempie informacje o dojrzewającym na pozór przesileniu, które zarysowało się tak niespodziewanie, że niektórzy ministrowie na uprzednich naradach komisyjnych wykluczyli wprost dokonany w parę dni później obrót sprawy. Jak zwykle w podnieconej atmosferze łączyły się najniebywalsze plotki, z rzekomymi posunięciami „reżyserów”, jak ich nazwano, przesilenia, z zachowaniem się niektórych członków delegacji wileńskiej, z przytaczanymi wreszcie a domniemanymi opiniami kół zagranicznych. Krytyce podlegały również te lub owe odezwania się prasy, artykuły czy komunikaty.
Co się tyczy bezpośrednio samego przypuszczalnego przesilenia, koła sejmowa stały przed niewiadomą dnia jutrzejszego, w którym marszałek sejmu przedłożyć ma powracającemu z Brześcia Litewskiego Naczelnikowi Państwa tak zachmurzony obraz sytuacji państwa gabinetowej wraz z inspiracjami czynnika ustawodawczego w odniesieniu do dróg rozwiązania problemu. Powszechnie dawano wyraz przeświadczeniu, że rząd p. Ponikowskiego znalazł się w sytuacji bardzo trudnej. Nie krążyły też jeszcze , jak to czasem bywa u progu przesileń gotowe w przybliżeniu listy gabinetowe, oparte na koalicj tych lub owych stronnictw prawicowych czy lewicowych zespołów. Za charakterystyczny w tym względzie moment uważany być może fakt, ze na punkcie tak ważnej teki skarbu oraz atakowanej nieraz osoby ministra Michalskiego, nie snuto w kuluarach żadnych przypuszczeń.
Z klubu ludowców, w którym pan minister spraw zagranicznych liczy stosunkowo najmniej sympatyków, wysunięto kandydaturę pana Władysława Skrzyńskiego, jako najodpowiedniejszego w razie nieuniknienia przesilenia. Obok nazwiska byłego podsekretarza stanu wymieniono, zwłaszcza na lewicy, nazwiska inne, ściśle związane z grupą konserwatystów krakowskich.
Do późnego wieczora i długo po zamknięciu konwentu seniorów na tle dekoracji roślinnej, przygotowanej na przyjście Sejmu wileńskiego, śniły się grupki ciekawych, niezdecydowanych i przewidujących.
Próby uniknięcia kryzysu.
Warszawa, 4 marca (PAT) – Konwent senjorów uchwalił zwrócić się do Naczelnika Państwa z przedstawieniem propozycji nie przyjęcia dymisji gabinetu do wiadomości.
Formuła pojednawcza delegacji wileńskiej.
Warszawa, 5 marca. (Od wł. koresp. :Kur. Łódź.”) Godz. 1 w nocy. Posiedzenie delegacji wileńskiej wespół z posłami wileńskimi, którzy posiadali głos doradczy, zakończyło się o godz. 12-ej w nocy. Przewodniczący Zespołu i Rad Ludowych zgodzili się na podpisanie aktu złączenia w brzmieniu podpisanym dnia 2 marca przez 10-iu delegatów z dodaniem do art. 3-go „Zgodnie z konstytucją Rzeczypospolitej „.
Lewica zgodziła się na tę formułę, o ile zaakceptuje Ją gabinet p. Ponikowskiego. Wobec ewent. innego rządu, lewica zastrzega sobie swobodę decyzji. Gdyby to stanowisko nie załatwiło kryzysu gabinetu p. Ponikowskiego, należy się spodziewać dalszych prób kompromisowych.
* * *
Na tle dotychczasowej sytuacji uwydatnia się zatem, ze przesilenie stanęło na martwym punkcie. W ciągu dnia konflikt o dodanie przed słowem statut słów „zgodnie z konstytucją” nie uległ załagodzeniu, albowiem z jednej strony rząd odmówił rokowań na tej platformie z drugiej zaś ta część delegacji, która nie podpisała aktu wcielenia, od swego żądania nie odstąpiła. I tym razem pojednawcza a pełna politycznego umiaru rola Narod. Zjedn. Lud. Uwydatniła się w całej pełni w ustąpieniu posła Sukulskiego, które dało wyraz dobrej woli stronnictw w celu załagodzenia kryzysu, zmierzało do umożliwienia rządowi znalezienia drogi wyjścia z zagmatwanej a niewyjaśnionej sytuacji.
Całodzienne obrady nie doprowadziły jednak do pozytywnego rezultatu. O godz. 12-ej w nocy dopiero wspólne posiedzenie delegacji wileńskiej z posłańcami wileńskimi dało formułę kompromisową aktu wcielenia, która dziś ma być podana do zaakceptowania rządowi p. Ponikowskiego.
W każdym bądź razie przyjazd Naczelnika Państwa do Warszawy stanie się punktem zwrotnym w przesileniu. Jeśli w myśl prośby konwentu senjorów Naczelnik Państwa dymisji nie przyjmie, nie jest to wykluczone, iż na tle ostatniej formuły kompromisowej delegacji wileńskiej dojdzie do porozumienia i przesilenie zostanie zażegnane.
Życzyć należy, aby sprawy potoczyły się w tym kierunku. W obecnym okresie naszego życia państwowego wszelkie przesilenia wewnętrzne mogą się tylko jak najgorzej odbić na toku naszych pierwszorzędnych zagadnień politycznych.
Zostaw komentarz