Organizacja kasy chorych w Łodzi zbliża się ku końcowi. Prace przygotowawcze są już przeważnie ukończone, tak więc nadszedł czas realizacji kilkumiesięcznych zabiegów – czas podjęcia czynności przez kasę chorych. Kasa chorych jest instytucją mającą za zadanie niesienie pomocy lekarskiej swym członkom i udzielenie im na czas choroby wsparć pieniężnych, zależnie od płaconej przez nich składki członkowskiej. Żeby należycie odpowiedzieć swemu zadaniu, zwłaszcza w pierwszej jego części, musi kasa chorych zapewnić sobie współpracę szeregu lekarzy, a nawet specjalistów.
Oczywiście, praca musi być należycie wynagrodzona, gdyż kasa chorych nie jest instytucją filantropijną, ale instytucją rządową, opartą na uregulowanych ustawowo podstawach finansowych. W Łodzi sprawa zorganizowania pomocy lekarskiej dla kasy chorych napotkała szereg nieprawidłowych trudności, komentowanych inaczej w kołach lekarskich a inaczej w kołach zbliżonych do zarządu kasy chorych. Z tej ostatniej strony wysuwa się przedewszestkiem moment wynagrodzenia lekarzy jako ten, który stanowi właściwą przeszkodę porozumienia.Prawdą jest, że lekarze zgrupowani w związku nie godzą się na proponowane im wynagrodzenie miesięczne w stosunku około 30 tys. marek za jedną godzinę pracy dziennie w ambulatorjum, oddalonem nieraz bardzo od mieszkania lekarza, wymaga conajmniej dodatkowej godziny straconej tam i z powrotem, tak że wynagrodzenie rzeczywiste nie wyniesie nawet 600 tys. mk. za godzinę pracy w warunkach bynajmniej nie zachęcajacych. Nie wchodzimy w roztrząsanie wszystkich pro i contra takiego stanowiska lekarzy łódzkich, natomiast uważamy za swój obowiązek podnieść inne zarzuty stawiane przez strefy lekarskie organizacji kasy chorych.
Trudno również wymagać, by lekarz, mający wyrobione imię i praktykę miał w takich warunkach pracować. Przy hurtownem załatwianiu zgłaszających się chorych w krótkim bardzo czasie zarówno instrumentaria jak i wszystkie inne pomoce ordynacyjne i urządzenia gabinetów przyjęć znajdą się w opłakanym stanie. Lekarz sumienny w ciągu godziny nie może zbadać i załatwić więcej jak sześciu pacjentów. Świadomość że za drzwiami czeka ich cała kolejka wywierać musi zrozumiały wpływ na jego pracę. Nie chcąc się narazić na zarzut sabotażu kasy lub przeciąganie rozmyślnego czasu zajęcia w kasie, lekarz będzie się starał pracować szybko, naturalnie ze szkodą dla pacjenta, który wreszcie naocznie przekona się o tem jak olbrzymia różnica jest między pracą lekarza w praktyce prywatnej a pracą w praktyce kasowej i ze swojej strony zarzucać będzie lekarzowi szablon i interesowność. Zarzut ten pozornie znajdzie tem większe uzasadnienie, gdy ten sam pacjent zgłosi się o poradę u tego samego lekarza ale w jego prywatnym gabinecie i zmuszony będzie zapłacić poważną kwotę za poradę. Bo że honorarje lekarskie wzrosną po zaprowadzeniu leczenia w kasach nie ulega wątpliwości. Wzrosną o tyle o ile zmniejszy się ilość pacjentów, korzystających odtąd z bezpłatnej porady w ambulatorium kasy.
Wzorowanie się na metodach kasy warszawskiej nie może być miarodajnem. Wiadomo, że kasa ta znajduje się w rękach komunistów i że nie ordynuje w niej ani jeden lekarz o nazwisku znanem. Jeżeli i w Łodzi na liście liście lekarzy figurować będzie jedynie nazwisko nieznane albo znane z absolutnego braku praktyki prywatnej, to obowiązek należenia do kasy będzie jedynie ciężarem dla wielkiej ilości pracowników, szczególnie umysłowych, zmuszanych płacić wkładki bez możności osiągnięcia jakichkolwiek korzyści.
Gdyby wprowadzono u nas system t.z. kartowy, jaki obowiązuje w Poznaniu i w krajach zachodnich, dający prawo członkowi kasy dowolnego wyboru lekarza i udania się do niego po poradę w jego prywatnym gabinecie, niewątpliwie stanowisko lekarzy byłoby inne i nie wysuwaliby z wszelką pewnością kwestji honorarjum w tym stopniu w jakim czynią to dzisiaj.
Zostaw komentarz