Z Sądów

Żydowskie komunistki przed sądem.

 Dwa dni rozgrywał się w tutejszym sądzie okręgowym proces wytoczony przez prokuratorję czterem studentkom.

Na ławie oskarżonych zasiadły cztery młode kobiety, którym akt oskarżenia zarzuca, iż jako członkinie stowarzyszenia, „Kultura Robotnicza” pod pozorem nauczenia analfabetów, szerzyły zapatrywania mając na celu obalenie istniejącego ustroju społecznego. Po za tem jednej z oskarżonych a mianowicie: 19 letniej Bajli Warchiwierównie akt oskarżenia zarzuca iż była kierowniczką drukarni K. P. R.P.  i występowała w partji pod pseudonimem „Janka”

Obradom przewodniczył sędzia Witkowski, zaś akt oskarżenia popierał prokurator Szmidt. W obronie oskarżonych występowali: adwokat Kobyliński, adw. Jasieński i adw. Nowodworski (z Warszawy). Oskarżone Brajndla Berenewajg (20 lat), Fraida Szterfeldówna (19 lat), Mala Kacenelenbogienówna, jak również i Warchiwkierówna do winy nie przyznają się.

Głównym świadkiem oskarżenia jest nadkomisarz Niedzielski, który całą sprawę prowadził i oddał w ręce sędziego śledczego. Zeznania jego obciążają w znacznym stopniu podsądne w szczególności zaś Warchiwkierówne. Świadek opowiadał cały przebieg sprawy od czasu rozpoczęcia obserwacji nad oskarżonymi, aż do chwili aresztowania. Według zeznań świadka znalezione w mieszkaniu Warchiwkierówny notes, zawiera różne znaki partyjne, zaś umieszczone w nim nazwiska, są nazwiskami poszukiwanych komunistów. Stwierdza on bezwzględnie iż oskarżone należały do stowarzyszenia „Kultura robotnicza”, które nie było zalegalizowane przez komisarjat rządu na m. Łódź.

Świadek obrony Łuba, członek stowarzyszenia zawodowego budowl., którego lokal mieści się przy ul. Rozwadowskiej 17, stwierdza iż podsądne za wyjątkiem Warchiwkierówny udzielały lekcji analfabetom w ich lokalu.

Następnie zeznaje organizator towarzystwa „Kultura robotnicza” p. Tomczak, który wyjaśnia, iż członkami kultury mogą być tylko związki zawodowe i stowarzyszenia.

Również zeznają uczniowie podsądnych , zgodnie z oświadczeniem oskarżonych. Apolonja Kopydłowska, przełożona szkoły kroju stwierdza, że Warchiwkiewiczówna uczęszczała do jej szkoły i otrzymała odpowiednie świadectwo.

Co zaś do kajetu znalezionego podczas rewizji u Warchiwkerówny, stwierdza nauczyciel brata oskarżonej Roman Pinas, iż w kajecie tym z wypracowaniami klasowemi są adnotacje robione ręką świadka.

Ciekawe zeznanie składa Józef Warchwker, który w kajecie, jak również i w notesie znalezionych podczas rewizji u siostry poznaje swoją własność.

Po przerwie zarządzonej przez przewodniczącego , ten ostatni wręcza biegłym dowody rzeczowe w postaci notesu, kajetu oraz pokwitowań z podpisem „Janka”

Zadanie ekspertów miało być stwierdzone czy podpis na pokwitowaniach kasowych pisany był ręką Warchiwkewiczówny czy te nie.

Po dwu godzinnych naradach dwóch biegłych stwierdziło, iż słowo „Janka”, na pokwitowaniach pisane było ręką Warchiwkerówny.

Po wysłuchaniu opinji biegłych sąd po godzinie pierwszej po północy, rozprawę odroczył do dnia następnego.

Drugi dzień rozpraw.

Po otwarciu posiedzenia głos zabiera przedstawiciel oskarżenia publicznego.

Prokurator kładzie nacisk na zaznania komisarza Niedzielskiego i urzędnika Dartla, z których wynika, iż oskarżona brała udział w zebraniach konspiracyjnych, a w lokalu przy ulicy Gubernatorskiej odbywały się posiedzenia w sprawach partyjnych. Żąda on surowego wymiaru kary.

Po przemówieniu obrońców, którzy starali się zbić wywody oskarżyciela i świadków, raz jeszcze zabrał głos prokurator, popierając w całej rozciągłości swe oskarżenie.

Przewodniczący po dłuższej naradzie trybunału ogłosił wyrok, skazujący Warchiwkerównę na 4 -ry lata ciężkiego więzienia.

Pozostałe oskarżone sąd uniewinnił.

Zostaw komentarz

Twój adres mailowy nie będzie publikowany