Z sądów

Rozwydrzenie żydówki

W tych dniach zdarzył się  wypadek, który dosadnie charakteryzuje aroganckie zachowanie się żydowstwa tutejszego wobec rdzennej ludności polskiej.
Do właścicielki kiosku z napojami w parku ks. Poniatowskiego, podeszła żydówka z ul. Konstantynowskiej nr. 30, Natalja (!?) Cukiermanowa z żądaniem szklanki wody, po otrzymaniu której oddaliła się opodal do zajętej uprzednio ławki i tu z szklanki tej poczęła poić swego psiaka, a następnie omywać mu wodą pyszczek.
O tym oburzającym postępowaniu żydówki dali znać do  kiosku spracerowicze i zażądali wycofania owej szklanki, co też natychmiast spełniła właścicielka, dając przy tem żydówce należną admonicję za podobne niechlujstwo. Cukiermanowa jednakże nie tylko, iż odmówiła zapłaty za wycofaną szklankę, lecz obrzuciła sklepową stekiem wyuzdanych obelg z pogróżkami i podniosła taki harmider i wrzask, iż służba parkowa zmuszona była wezwać pomocy policji, której funkcjonariusze zabrali awanturnicę do komisariatu, gdzie pociągniętą została do odpowiedzialności za skandal w miejscu publicznym.
Właścicielka kiosku zaś wytoczyła Cukiermanowej oddzielną sprawę za obelgi i ubliżenie, tudzież szkodę materjalną.
Tak pozwala sobie zachowywać się „naród wybrany” wobec gospodarzy ziemi polskiej.

Systematyczna kradzież galanterji

Złodziej wpadł we własną pułapkę.
Już od dłuższego czasu ze sklepu towarów galanteryjnych Waltera (Zielona 19) ginęły różne przedmioty galanterji, jak krawaty, bielizna i t.p.. Sprawców systematycznej kradzieży nie można było wykryć. Walter nikogo z pracowników nie podejrzewał, ale w dniu wczorajszym zagadka systematycznej kradzieży wyjaśniła się w następujących okolicznościach: Do sklepu Waltera w dniu wczorajszym zjawił się jakiś osobnik, ofiarując wyroby galanteryjne w postaci mankietów, krawatów i bielizny, oświadczając przytem, że może dostarczyć mu większą ilość. Po dokładnem przyjrzeniu się tym, Walter skonstatował, iż są to jego własne wyroby galaneteryjne, pochodzące z systematycznej kradzieży. Walter zameldował o powyższem w komisariacie PP., który natychmiast przeprowadził dochodzenie. Wynik dochodzenia był nadspodziewany. Okazał się bowiem, że systematycznej kradzieży galanterji dopuszczała się sprzedawczyni Waltera, niejaka Schoeffer Anna, zam. przy ul. Radwańskiem Nr. 47. Straty, jakie poniósł wynoszą przeszło 7 miljonów mk. Annę Schoeffer aresztowano. Dalsze dochodzenie w toku.